Jednym z moich planów wakacyjnych było przerobienie pokoju. Długo szukałam jakiego fajnego motywu przewodniego, który będzie ładnie wyglądał, przywoływał wspomnienia, do tego łatwy w zrobieniu i niedrogi, a efekt będzie niesamowity. Wreszcie wybrałam motyw marynistyczny. Codziennie będę publikować kolejne etapy mojej pracy. W międzyczasie powstanie wiele pomysłów, które przerobie w tutoriale dla Was ;)
Sobota 27.07
Dzień 1
Pierwszym etapem było przemalowanie łóżka. Jest troszke słodkie, ale dam rade ;) Zostało kupione w JYSK za 200zł kilka lat temu, za każdym razem je przemalowywuje, aby pasowało do pokoju. Nadal można je dostać, a podczas promocji będzie w tej samej cenie.
Z koloru fioletowego chciałam go przemalować na ciemnoniebieski z białymi kuleczkami na końcach, lecz u taty w garażu znalazłam jasnoniebieską farbę i dzięki temu zaoszczędziłam około 20zł. Malowałam je farbą Bondex 400ml, kolor z opakowania - niebieski.

Przeszukałam garaż i piwnice w poszukiwaniu jakiś gadżetów marynistycznych, znalazłam obrazek, kilka muszelek i lampion, które na pewno wykorzystam.
Podczas schnięcia pierwszej warstwy umyłam muszelki, które dostałam od mojego chłopaka. Przywiózł mi je aż z Norwegii. Najpierw musiałam je oczyścić z różnych osadów. Do tego wykorzystałam roztwór octu i wody w proporcjach 1:1. Zamoczyłam je w tej mieszaninie na około 10 minut, potem je wyjęłam i wyszorowałam starą szczoteczką do zębów. Po takim oczyszczaniu opłukałam każdą w wiaderku z wodą i położyłam na ręczniku, aby wyschły. Na zdjęciach muszelki - jedna połówka przed oczyszczaniem szczoteczką, a druga po.
Po wyschnięciu wywierciłam dziurki w muszelkach do wykonania DIY które znalazłam >tutaj<. Tata użyczył mi wiertarki i wiertła 2,5mm. Zrobiłam pierwszą buteleczkę, tak na próbę ze sznurka rolniczego, który zabrałam mamie i wyszło całkiem nieźle ;)
Jutro rano dodam post, co zrobiłam w niedzielę, a wieczorkiem poniedziałkowe wypociny ;)
Miłch wakacji ;)

Podczas schnięcia pierwszej warstwy umyłam muszelki, które dostałam od mojego chłopaka. Przywiózł mi je aż z Norwegii. Najpierw musiałam je oczyścić z różnych osadów. Do tego wykorzystałam roztwór octu i wody w proporcjach 1:1. Zamoczyłam je w tej mieszaninie na około 10 minut, potem je wyjęłam i wyszorowałam starą szczoteczką do zębów. Po takim oczyszczaniu opłukałam każdą w wiaderku z wodą i położyłam na ręczniku, aby wyschły. Na zdjęciach muszelki - jedna połówka przed oczyszczaniem szczoteczką, a druga po.
Jutro rano dodam post, co zrobiłam w niedzielę, a wieczorkiem poniedziałkowe wypociny ;)
Miłch wakacji ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chcesz o coś zapytać? Masz pomysł na DIY? Pisz w komentarzu lub na adres e-mail salata@spoko.pl ;) Ostre hejty zostaną zgłoszone i usunięte.